|

Jak być swoim wewnętrznym terapeutą – część II

Pora na drugą porcję wskazówek do budowania czułej i mądrej relacji ze sobą. Jeżeli ominęłaś pierwszy post – zapraszam tutaj.

6. Zaufaj sobie

Tyle jest ekspertów, porad, sposobów, a te często są ze sobą sprzeczne! Jak w tym odnaleźć sens i nie tylko „nie zwariować”, ale jeszcze budować zdrowie psychiczne? Mój pierwszy post na Instagramie opatrzony był podpisem „Wielu jest ekspertów. Z różnych dziedzin. A ja jestem tylko ekspertem od swojego życia. Na swoim miejscu.” i wiesz? Z czasem coraz bardziej okrywam jego głębię. To, co działa na jednego, dla innego zostaje obojętne. A to, co koi jednego, jest płachtą na byka dla drugiego. Dobrego terapeutę poznasz po tym, że traktuje Cię indywidualnie. Nie jesteś dla niego kolejnym przypadkiem, tylko osobą z krwi i kości, która doświadcza indywidualnie. Niech więc Twój terapeuta będzie taki dla Ciebie – niech filtruje to, co słyszy z zewnątrz i zawsze się zastanawia „czy to służy właśnie Tobie?” Niech nie wierzy wszystkiemu, ale wierzy Tobie. I wierzy w Ciebie.

7. Uwierz, że masz wpływ

Powiem to wprost: branie odpowiedzialności jest jedyną szansą na prawdziwą zmianę. Tylko Ty możesz doprowadzić do tego, żeby być długotrwale i głęboką szczęśliwą. Te słowa mogą wydawać się trudne. Rozumiem to. Jasne, że łatwiej byłoby, gdyby inni wokół nam to zapewniali, a my nie musiałybyśmy się trudzić. Z drugiej strony, to jest bardzo dobra wiadomość! Odpowiedzialność oznacza wpływ. Masz wpływ! To jest to coś, co mamy wszyscy. Niezależnie od warunków zewnętrznych, od tego, jacy trafili nam się rodzice, wszyscy mają to jedno – wpływ na swoje życie. I wiesz co? Na nic zdaje się szukanie winnych. Obwinianie – to inaczej uparte tkwienie w narracji, że gdyby nie tamta osoba/sytuacja/okoliczność to bylibyśmy szczęśliwi – a nie da się jej cofnąć, więc jesteśmy skazani na nieszczęście. Puf! Pozamiatane.

Dobry terapeuta nigdy nie obwinia. Szuka przyczyn, tak. Ale pamięta, że nie determinują one wszystkiego i nie pozbawiają Cię wpływu. Niech więc Twój terapeuta zawsze pamięta, że Twoim prawdziwym celem jest szczęście, a tym, kto może do niego doprowadzić, jesteś Ty.

8. Po prostu bądź

Czy wiesz, który nurt terapeutyczny jest najskuteczniejszy? Choć przedstawiciele poszczególnych szkół przekonują do swoich racji, wyniki badań pokazują, że różnorakie nurty dają w rzeczywistości taki sam procent skuteczności! Z czego to wynika? Bardziej od konkretnych sposobów i opracowanych szczegółowo procedur liczy się po prostu akceptująca postawa samego terapeuty. Zatem tym, czego najbardziej potrzebujesz od swojego wewnętrznego terapeuty, a zarazem co jest najbardziej skuteczne jest… Bycie. Bycie ze sobą, bycie przy sobie. Dostrzeganie swoich emocji, potrzeb, zmagań i akceptowanie ich. Nowe kursy, książki, podcasty mogą być bardzo przydatne, ale są niczym, jeżeli brakuje najważniejszego – akceptującej postawy wewnętrznego terapeuty. To na tym się skup.

9. Wspieraj, nie diagnozuj

Oczywiście w idealnym układzie diagnoza jest po to, by wiedzieć, jak wspierać. Jeżeli masz przekonanie, że tak jest i w Twoim przypadku – super, korzystaj. Bywa jednak i tak, że diagnozowanie, czyli inaczej szukanie nazwy na to, co się dzieje, kończy się na… Nadaniu nazwy. A zadaniem terapeuty jest wspierać klienta na drodze do zmiany. Upewnij się, czy realna zmiana jest też Twoim prawdziwym celem, czy może jednak wpadasz w pułapkę i poprzestajesz na nazwaniu swojego problemu. Do czego to może prowadzić? Poza chwilową ulgą, poczuciem, że „rzeczywiście coś jest na rzeczy” i „miałaś rację”, może pojawić się złudne przekonanie o osiągnięciu celu, osiąście na swojej diagnozie i tłumaczeniu sobie, że „tak już masz” i „tak musi być”. Czy zmagasz się z poważnym zaburzeniem, czy popularnym syndromem – jak na przykład z surowym wewnętrznym krytykiem, zatrzymanie się na nazwaniu problemu wcale go nie rozwiąże! Przekieruj więc swoją energię raczej na próbę zrozumienia siebie. Szukaj odpowiedzi na pytania o to, dlaczego tak masz i jak możesz sobie pomóc. To zupełnie inna jakość pomocy.

10. Odpoczywaj

Jako ostatnie, ale nie mniej ważne – odpoczywaj. Każdy terapeuta ma surowy nakaz dbania o siebie i swoje zasoby, a gdy tylko zaobserwuje u siebie pierwsze symptomy wypalenia (czyli inaczej przemęczenia) zawodowego – powinien brać urlop! Proces terapeutyczny bywa bardzo trudny. Nie bez przyczyny tak wiele osób unika rozmawiania o emocjach czy przeżyciach wewnętrznych. Kontaktowanie się z tym, co trudne, jest zwyczajnie obciążające. Żeby mieć na to siłę, musisz dbać o swoje zasoby. Dla równowagi zapewniaj sobie to, co daje lekkość – rozrywkę, śmiech, odpoczynek. A gdy robi się naprawdę ciężko… Odpoczywaj jeszcze więcej.

Jak Ci jest z tymi słowami. Czy coś w Tobie poruszyły? Daj mi znać w komentarzu. Jestem bardzo ciekawa Twojego świata 🙂

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *