Dlaczego tak naprawdę dbam o siebie?
Self-care stało się pojęciem wszędobylskim. To oczywiście dobrze, że coraz więcej ludzi ma szansę zainspirować się do bycia dla siebie dobrym, jednak czai się tu pewna pułapka. Widziane wszelkiego rodzaju treści z przypomnieniami, inspiracjami i zajawkami związanymi z dbaniem o siebie mogą wywoływać zjawisko opatrzenia się. Oglądamy reelsy, czytamy posty i mamy wrażenie, że wszystko już to wiemy. Wiemy, że warto dbać o siebie, wiemy, że to jest ważne, tylko jakoś… Trudno się za to zabrać. W praktyce temat się rozmywa.
Mamy w tym wypadku do czynienia z rozróżnieniem na motywację jawną i ukrytą. Motywacja jawna to w uproszczeniu wszystko to, co deklarujemy, że jest dla nas ważne – zarówno sobie jak i innym. Czyli jeśli ktoś zapyta Cię, czy self-care jest dla Ciebie ważny, z dużym prawdopodobieństwem odpowiesz, że tak, bo tak Ci się wydaje. Bo fajnie byłoby dbać o siebie. Czy jednak ta deklaracja przekłada się na realne efekty, widzialne w Twoim zachowaniu? Z tym już bywa różnie.
Motywacja ukryta to nasze wewnętrzne, zwykle nieuświadomione wartości i cele. I właśnie odbicie tych wartości widać w naszym codziennym życiu. Tak samo z dbaniem o zdrowie, o rodzinę, o finanse. Ludzie bardzo często kierują się zupełnie innymi wartościami niż deklarują. I zwykle sami nie zdają sobie z tego sprawy.
Rozwiązaniem na to rozdwojenie jest znalezienie swojego osobistego dlaczego. Dlaczego chcę dbać o siebie? Co mi, osobiście mi, to da? Jakie rezultaty przyniesie? Czy naprawdę to jest dla mnie ważne? Jeśli tak, to dlaczego?
Odpowiedzi na te pytania pozwolą ujednolić motywację jawną i ukrytą. Niejako wpuścić do naszego centrum sterowania – czyli miejsca, które ma realny wpływ na nasze działania – poprawione komendy.
Wypiszę dla Ciebie kilka moich osobistych odpowiedzi, dlaczego dbanie o siebie jest dla mnie ważne. Nie musisz ich poczuć, nie musisz się nimi kierować. Chcę Cię tylko zainspirować. Zachęcam Cię do znalezienia własnych.
- Żeby dużo dawać, muszę dużo mieć.
Serce dzieli się tym, czym jest napełnione. Moimi prywatnymi bardzo ważnymi wartościami jest bycie dobrą żoną i dobrą mamą. Tak. Jakość najbliższych relacji wpływa najbardziej na nasze szczęście (to szeroko udokumentowane badaniami!). Jeżeli mam więc mieć cierpliwość, radość, wyrozumiałość, opanowanie, umiejętność cieszenia się z obecności moich bliskich, jeśli nie chcę być ciągle poddenerwowana, zirytowana, narzekająca, zwyczajnie muszę zadbać o paliwo. O wszystko to, co daje mi moc i mnie karmi. Dlatego chcę dbać o siebie.
2. Chcę od życia dużo
Nie w sensie oczekiwań, uśmiechu losu, który spadnie mi z nieba, ale w znaczeniu rozwijania mojego potencjału. Mam duże marzenia, chcę ciągle się rozwijać, poszerzać swoje horyzonty, doświadczać życia całym sercem i wszystkimi zmysłami. Potrzebuję w tym celu być w formie. W kondycji zarówno psychicznej, duchowej i fizycznej. Nie chcę zmarnieć, przysłowiowo położyć się na kanapie i wegetować do końca życia.
3. Bo to mi daje radość i spokój
Są takie chwile, dni czy dłuższe okresy w życiu, kiedy zaniedbuję siebie. Na szczęście jest ich coraz mniej i trwają coraz krócej. I naprawdę widzę różnicę w tym, jak się wtedy czuję, jak odbieram świat, ile mam sił witalnych. Gdy jestem ze sobą i odpowiadam na swoje potrzeby, jest mi po prostu lepiej. To mój sekret dobrego życia 😉
4. Bo chcę mieć pewność, że będę zadbana
Tutaj mam na myśli rozłożenie odpowiedzialności. Wszyscy ludzie mają ochotę żyć dobrze i być szczęśliwi. Różnimy się głównie tym, w kim lokujemy odpowiedzialność za nasze szczęście. Jeżeli w okolicznościach, jeżeli w osobach trzecich, czy nawet stuprocentowo siłach wyższych, bez dodatku naszego wysiłku – sabotujemy powodzenie tego projektu. Nie wiem jak Ty, ale ja nie chcę ryzykować mojego jedynego życia. Liczę na to, co jest pewne – na siebie. Oczywiście mam kochającego męża i wspierających bliskich, jednak oni po pierwsze nie siedzą w mojej głowie i nie wiedzą, czego potrzebuję, a po drugie nie zawsze mają zasoby, by mi to dać. Nie chodzi mi więc o zupełne odcięcie się od ludzi i zdanie na siebie! Chodzi raczej o układ sił – na ile wymagam bycie dla mnie dobrą od innych, a na ile od siebie.
5. To dla nie esencja życia
Ostatni punkt ma wymiar egzystencjalny. Tym bardziej widać, że jest mój osobisty 🙂 Wierzę, że dbanie o człowieka jest niejako sensem życia. Najpierw o siebie, bo stąd wypływa moja sprawczość, a potem o innych ludzi. Poprawianie ich jakości życia. Bycie dobrym dla innych. Ale najpierw właśnie – dla siebie. Porusza mnie też godność, jaką posiada człowiek. Z tej godności wypływa obowiązek troszczenia się o niego. Tak jak zdrowym i właściwym wydaje się dbanie o niemowlę, które samo nie jest w stanie się o siebie zatroszczyć – tak właściwym wydaje mi się dbanie o siebie, gdy jestem dorosła i jestem w stanie to robić.
To są moje osobiste dlaczego. Jestem bardzo ciekawa, jakie są Twoje odpowiedzi! Może zechcesz się podzielić w komentarzu?
