Jak radzić sobie z frustracją w relacjach?
Frustracja w relacjach pojawia się wtedy, kiedy druga osoba nas rozczarowuje, czyli nie spełnia naszych oczekiwań. Puf! Na tym zdaniu można by zakończyć temat. Nie chcesz się frustrować? Proste – nie miej oczekiwań! Ale, ale, zwróćmy uwagę na to, czy oczekiwania zawsze są takie złe?
Moim zdaniem oczekiwania mogą być jak najbardziej pozytywne. Wszystko zależy od tego, jak je rozumiemy i kogo obarczamy odpowiedzialnością. Chyba już wiesz, dokąd zmierzam…
Oczekiwania mogą być bardzo dobrym znakiem na drodze samorozwoju. Popatrz na to tak: gdy doskonalimy się w uważności na własne potrzeby i pragnienia, raz po raz natrafiamy na jakiś nasz niedosyt w relacji. Dostrzegamy, że czegoś nam w niej brakuje. Jakaś potrzeba nie jest zaspokajana.
Naturalnie może pojawić się w nas wtedy bunt, może nawet oburzenie wynikające właśnie z rozdźwięku między tym, czego byśmy chciały, a tym, co mamy. W tym sensie oczekiwanie jest dobre. Jest niejako dowodem na skontaktowanie się swoją potrzebą – czyli pierwszym krokiem w stronę jej zaspokojenia.
Gdyby jednak zostać w tym miejscu, rozbić namiot i odmówić dalszej wędrówki… Pozostaje nam tylko gorzki smak frustracji i bezradności. I o ile frustracja jest emocją jak każda inna, więc nie chodzi o to, by jej za wszelką cenę unikać, zagrzebywanie się w niej nie jest ani przyjemne, ani zdrowe. Co więc możesz z tym zrobić?
Po pierwsze, podziękuj jej. Właśnie tak! Potraktuj swoją frustrację jak posłańca wiadomości. Przyszła, powiedziała Ci o tym, że czegoś Ci w relacji brakuje i może odejść. Jej zadanie jest skończone.
Po drugie, weź odpowiedzialność za swoją potrzebę. No halo, to on/ona coś zaniedbuje, ale to ja mam brać za to odpowiedzialność?!
Nie, nie i jeszcze raz, nie! Przeczytaj uważnie: nie masz brać odpowiedzialności za to, co robi lub czego nie robi druga osoba, ale za zaspokojenie swojej potrzeby. Jest to szeroki temat, na pewno napiszę jeszcze o tym wpis, ale nakreślę tutaj pokrótce, na czym polega różnica. Jeżeli skupiasz się na potrzebie, możesz szukać różnych strategii jej zaspokojenia. Możesz na przykład poprosić/ nauczyć tę osobę. Czasem to może być naprawdę proste – wystarczy wyjaśnić na spokojnie i bez oskarżania, jakie jej zachowanie by Cię wsparło i byłabyś za nie wdzięczna. Możesz też poszukać zaspokojenia tej potrzeby w innym miejscu. Jeżeli sztywno i bez refleksji przypisujesz ją tylko do jednej relacji, to niejako tracisz całe zabezpieczenie, gdy ta osoba nie może jej sprostać. Jeśli interesuje Cię ten temat i chcesz, żebym go poszerzyła, daj mi znać w komentarzu lub wiadomości. Jestem tu przecież dla Ciebie 🙂
Po trzecie, i na tym chcę się głównie skupić w tym artykule, w miejsce frustracji wstaw… Wdzięczność. Czasem nasz umysł niejako fiksuje się na postrzeganiu ludzi jako „tylko złych” lub „tylko dobrych”. A większość z nas, jak nie wszyscy, jest po prostu ogólnie dobra z dodatkiem kilku(nastu) przykrych, trudnych cech. Jeżeli nie chcesz, by frustracja zalała całą Twoją relację, świadomie szukaj tego, co dobre w tej drugiej osobie.
Zadaj sobie pytania: Co dobrego dostaję od tej osoby? Co w niej jest pięknego? Co w niej podziwiam?
Z mojego doświadczenia, ten prosty sposób zmienia życie. Zmienia relację. Zmienia frustrację w radość i spełnienie. A poza zmianą naszego odczuwania, co przecież już samo w sobie jest ogromnie ważne, pomaga tej drugiej osobie wyciągnąć z niej to, co najlepsze. Pomyśl sama, jaka jesteś wobec osób, które mają do Ciebie same żale i pretensje, a jaka wobec tych, którzy tryskają wdzięcznością i uznaniem wobec Twoich dobrych stron?
Podsumowując, frustracja jest dobra, ale na chwilę. Pokazuje, czego Ci brakuje. Ale kiedy za bardzo rozpycha się w relacji, zaproś w jej miejsce wdzięczność. A zobaczysz, zadzieją się cuda <3
Spodobał Ci się tekst? Zostaw komentarz i podeślij koleżance, która może z niego skorzystać <3
